Internat szkolny a modelowy konsumpcjonizm

W ostatnim czasie dużo się mówi o nadmiernej produkcji śmieci, zanieczyszczeniu środowiska i ekologii. Również w kontekście placówek użytku publicznego. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się działalności internatu (który jest integralną częścią szkoły), krytycznym okiem i odkryliśmy, że zdecydowanie nie wpisujemy się w liniowy model gospodarczy. Nie jesteśmy zatem, typową jednostką konsumpcyjną. Przeciętny zjadacz chleba, z trwogą zapyta: – To dobrze czy źle?

Już odpowiadam.

To bardzo dobrze. Świadomość zwykłego Kowalskiego na temat nadmiernej eksploatacji zasobów i przesadnego konsumpcjonizmu z roku na rok jest coraz większa, ale czy wystarczająca? Czy nas – Internat szkolny – placówkę jak by nie było oświatową, stać na stosowanie zasady “weź, zużyj, wyrzuć”. Wszyscy czujemy przecież ten powiew ograniczeń w Oświacie.

W internackim modelu gospodarowania, zasoby naturalne się nie kurczą. One tylko zmieniają zastosowanie. Kreatywność i pomysłowość braci internackiej pozwala na uzyskanie maksymalnej ilości produktów z dostępnych surowców. Można śmiało powiedzieć, że kadra i wychowankowie internatu – cyrkularny model gospodarczy – mają w genach.

Na pierwszy ogień weźmy obejście. Z połamanych drzew powstały ławeczki do miejsca spotkań społeczności szkolnej przy ognisku, a palenisko z resztek kostki chodnikowej. Przy wejściu do szkoły i internatu, stoją przepiękne, ozdobne donice. Zostały zrobione z ram starych tapczanów zużytych przez wychowanków internatu szkolnego.. Jakby tego było mało, znaleźli się tacy, którzy ściągnęli pomysł i stare łóżka w swoich domach, masowo przerobili na donice. Idźmy dalej.

Pomieszczenie socjalizujące młodzież. Dawniej pusta przestrzeń – dziś piękne, kolorowe meble, zrobione z palet, po artykułach spożywczych. W świetlicy wiekowe kanapy, obite w (znów modny) materiał zasłonowy, zdjęty z okien. Stoliki kawowe i ozdoby na świąteczne stoły, powstałe z pnia drzewa, powalonego przez wichurę. W gratisie – satysfakcja młodych ludzi, bo mają coś, co zrobili sami, pod okiem wychowawców i mistrza modelu cyrkulacyjnego, pana Mariana Kaczmarczyka.

Co jeszcze, potrafi wyczarować brać internacka, z rzeczy pozornie zbędnych?…

Cdn.